Posadzka to jeden z ważniejszych elementów kontrolnych, zarówno przy odbiorze technicznym mieszkania, jak i domu zakupionego od dewelopera czy też budowanego prywatnie. Jeżeli odbiór techniczny posadzki zostanie nieprawidłowo przeprowadzony i pominiemy w jego trakcie istotne usterki lub wady, narazimy się na zwiększenie kosztów.
Jak sprawdzić posadzki?
Posadzki cementowe czy betonowe sprawdza się łatą o długości 2 m oraz szczelinomierzem klinowym. Posiada on skalę w [mm] i ze względu na swoją budowę idealnie przylega do łaty po włożeniu go w szczelinę, jaka powstaje pomiędzy łatą a posadzką. Dzięki temu można dokładnie odczytać odchylenie. Nie można stosować tutaj linijek czy oceny jedynie „na oko”. Wokół metody pomiaru wylewki narosło w Internecie sporo mitów. Czytając niektóre artykuły czy fora budowlane, można spotkać się z pewnym nieprawidłowym zaleceniem. Mówi ono o tym, iż posadzkę kontroluje się za pomocą małej, gumowej lub stalowej piłeczki (gdy piłeczka się potoczy, wskaże defekt). Jednakże posadzka bywa na tyle szorstka, że nawet jeśli będzie mieć jakieś odchylenie, to owa kulka niekoniecznie się potoczy. Nawet jeśli by się tak stało, to nie zostały określone żadne wytyczne, które mogłyby racjonalnie potwierdzić tę metodę.
Dopuszczalne tolerancje na wylewce / posadzce
Podczas kontroli posadzki, zwanej również wylewką dochodzi często do znacznej różnicy zdań. Występują one pomiędzy np. wynajętym niezależnym inspektorem a przedstawicielem dewelopera lub wykonawcy. Przede wszystkim wyzwanie pojawia się w momencie przyjęcia właściwej normy budowlanej, która mówiąc wprost – poniekąd nie istnieje. Wiąże, się to między innymi z faktem, iż normę z lat 60. wycofano. Jednocześnie nie zastąpiono jej żadnym innym, odnoszącym się do współczesnych wymagań dokumentem.
Obecni producenci podłóg, zarówno tych drewnianych, jak i z innych materiałów lub tworzyw, wymagają tolerancji wylewek na poziomie od 1 do 3 mm odchylenia na długości 2 m (mierzone poziomicą lub łatą dwumetrową). Natomiast wyżej nadmieniona stara norma przyjmuje 3 mm/2 m dla posadzek cementowych oraz 5 mm/2 m dla posadzek betonowych. Większość inwestycji deweloperskich podczas odbiorów przyjmuje tę końcową wartość, czyli 5 mm/2 m lub czasami 4 mm/2 m w zależności od podejścia i wewnętrznych wytycznych. Rzadko zdarzają się sytuacje, że do protokołu z usterkami strony zgodnie wpisują wszelkie nierówności do zniwelowania.
Niezależnie od tego, należy pamiętać, aby w kosztorysie założyć sobie zwiększenie budżetu na wykończenie domu lub mieszkania o potencjalne równanie posadzki pod docelowe podłogi np. poprzez wykonanie wylewki samopoziomującej. Coraz więcej osób decyduje się na wodoodporne panele winylowe, bądź też posadzki żywiczne. Wówczas podłoże musi być bardzo równe i gładkie. Dlatego też wiedza, na jakiej bazie będzie pracować nasz wykonawca podłóg, jest tak ważna. Niektórzy dostawcy podłóg mają oznaczenie co do wymaganego przez nich odchylenia, na etykiecie produktu naklejone na palecie z panelami. Czasami też informację na ten temat znajdziemy w karcie technicznej produktu, na stronie internetowej producenta lub po prostu u sprzedawcy.
Odbiór techniczny posadzki – co może pójść nie tak?
Defekty, które spotyka się podczas kontroli wylewek, to między innymi wszelkie wybrzuszenia, potocznie zwane „bułami”. Do usterek zalicza się również wklęśnięcia na środku, podniesione lub opadające narożniki, braki poziomu czy płaszczyzny. Należy dodać do tego również pęknięcia, które potem naprawia się żywicą, często w wersji z tzw. szyciem wylewki. Ponadto, jeśli wylewka posiada wiele nachlapań budowlanych z procesu budowy, które są trudno usuwalne, taką usterkę również można wpisać do protokołu obioru. Czasami zdarzają się przypadki dużych zgrubień na krawędzi wylewki i ściany, co potocznie nazywane jest „łódeczkowaniem”. Wtedy często można usłyszeć od przedstawiciela dewelopera lub wykonawcy, że to zakryją docelowe listwy przypodłogowe. W końcu najczęściej podłogi należy wykonać w systemie pływającym. Doświadczenie pokazuje jednak, że nie należy iść na ustępstwa. Niejednokrotnie fachowcy od parkietu czy od paneli mówią, iż uniemożliwia im to dalsze prace.
Również jedną z istotnych spraw jest występowanie uskoku na dylatacjach (szczeliny dylatacyjne są wykonane celowo). Dzieje się tak np. na w wejściu do poszczególnych pomieszczeń. Taki defekt, który często kończy się też klawiszowaniem wylewki, również należy wpisać jako usterkę do protokołu. Niejednokrotnie zdarzało się, że do wymagających podłóg należało wykonać test wytrzymałości wylewki (robiony przez specjalistyczną firmę). Jeśli wyniki wychodzą nieprawidłowe, wówczas taką wadę można zgłosić już po odbiorze technicznym lokalu z tytułu rękojmi i/lub gwarancji. Należy tutaj pamiętać również o odpowiedniej wilgotności wylewek. Często podczas przeglądu technicznego posiada ona w sobie jeszcze spore ilości wilgoci technologicznej. Profesjonalna firma wykonująca np. drewnianą podłogę powinna w swoich procedurach mieć właśnie pomiar wilgoci, np. metodą CM.
Problem z grubością posadzki
Często zgłaszaną wadą z tytułu rękojmi jest też grubość posadzki zadeklarowanej w projekcie lub prospekcie informacyjnym. Często dołącza się go do umowy zakupu mieszkania lub domu (dla umów sporządzonych na podstawie „ustawy deweloperskiej”). Wielokrotnie zdarzało się, że podczas przeróbek w łazience fachowiec, który przygotowywał front robót poprzez skucie wylewki, np. pod prysznic z odpływem liniowym, informował właścicieli nieruchomości, że wylewka zamiast mieć 5 cm (lub inną wartość projektową) miała 3 cm. Zdarzały się także przypadki miejscowego braku izolacji termicznej (styropianu) albo fragmentaryczne pozostawienie śmieci budowlanych i zalanych posadzką, co jest oczywiście niedopuszczalne.
Reasumując, odbiór techniczny posadzki to czynność, do której należy się przygotować – zarówno pod kątem sprzętowym, jak i znajomości tolerancji docelowo wybranych podłóg. Biorąc pod uwagę ilość aspektów kontrolnych oraz argumentację odpowiednio przekazaną przedstawicielom dewelopera, warto skorzystać z pomocy specjalistów.
Autor: Inspektor Budowlany Karolina Malicka
Artykuł ukazał się również w Dwutygodniku Krakowski Rynek Nieruchomości.